Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 lutego 2013

Nowa Książka Marcina Gienieczko

Nowa książka Marcina Gienieczko - "Kierunek Północ"
    

   Premiera książki Targi ,,Wiatr i Woda? 3 marzec (niedziela) godz. 12.00 scena główna. Warszawskie Centrum EXPO XXI, ul. Prądzyńskiego 12/14. Zapraszamy na   spotkanie   z autorem książki!

Tematem nowej książki znanego podróżnika, dziennikarza ?Żagli", tygodnika Angora oraz TV nSport, Marcina Gienieczko, jest przemierzanie dalekiej północy. Pieszo, w kanoe, na nartach, skuterem, kajakiem - od północnych rubieży Norwegii po Półwysep Kolski, Góry Mackenzie w Kanadzie, skutą lodem rzekę Kołymę w północno-wschodniej Syberii oraz największą rzekę Syberii - Lenę. Od brzegów Bajkału po Ocean Arktyczny!

Jest to wieloetapowa podroż przez miejsca, gdzie oprócz strzelających od mrozu świerków nie słychać nic. Czasami można tylko usłyszeć własne bijące serce.

Książka, nakładem wydawnictwa Bellona, nie jest tylko podróżniczą opowieścią. Autor próbuje przedstawić zasady przetrwania na Dalekiej Północy, pokazuje świat zachodu i wschodu na Dalekiej Północy. Posiada dużo osobistych refleksji, spostrzeżeń, doświadczeń, walki z samym sobą.

W książce pada też pytanie:

- Czy autor chce przeżyć tylko dziką, męską i romantyczną przygodę? Czy może to  wyrafinowana chęć dokonania wyczynu, który zostanie odnotowany w światowych kronikach podróżniczych zdarzeń? Gienieczko zwleka z odpowiedzią. Podczas tych wypraw sam nie może się zdecydować, którą ścieżkę wybrać.

Etap samotnej wędrówki przez daleką Północ jest kluczowym wątkiem dramaturgicznym książki. Gienieczko ma zaledwie wyobrażenie o tym, co może go na tej ?drodze prawdy" spotkać. Reszta jest wielką niewiadomą. Również dla książki - dotarcie do celu i końcowy sukces nie jest tak ważny jak fakty zarejestrowane uszami, oczami i innymi zmysłami, które się wyostrzyły w głuszy syberyjskiej zimy. Książka jest niepowtarzalną okazją wyrażenia swojego stanu ducha, swoich emocji-właśnie tam, daleko od ludzi, w królestwie ciszy i pustki. To walka nie tylko z naturą, ale z ludźmi żyjącymi w wielkich metropoliach. Opowiada, że trzeba czasami iść na przekór losowi mimo różnych życiowych sytuacji nie koniecznie kończących się w iście hollywoodzkim stylu. Dzięki tej wieloetapowej  podróży ożywił nie jeden  wątek wyczytany z książek Jacka Londona. Odpowiedział też na pytanie do czego jest zdolny człowiek w ekstremalnych sytuacjach zdany tylko sam na siebie. Staje się obserwatorem przypominającym wałęsającego się bezdomnego psa. U kresu tej wieloletniej podroży po Dalekiej Północy podróżnik stwierdza, że tam, wśród żywiołów, wyłania się fundamentalna mądrość - naprawdę najważniejsze  rzeczy w życiu to rodzina, zdrowie i miłość, a sama wędrówka liczy się bardziej niż jej cel. Tę lekcję podróżnik odrobił będąc pogrążony w samotności na Dalekiej Północy. Książa również przedstawia konsekwencje bycia podróżnikiem w Polsce - jakie są wyrzeczenia i jakie są z tym związane przeciwności losu.

Marcin Gienieczko jest podróżnikiem, który stawia sobie wielkie wyzwania. ? mówi o autorze książki inny znany podróżnik i poszukiwacz przygód, Arkadiusz Pawełek - Poznajemy człowieka , który miał odwagę rzucić wyzwanie światu, który nie toleruje ludzi o słabej duszy. Świat przygody toleruje tylko tych, którzy mają niezwykle silną wolę walki, przetrwania i... improwizacji. Nie da się wszystkiego zaplanować! To, co wyłania się z kart tej książki, to człowiek, który miał czelność marzyć i żyć marzeniami. Marzeniami, które spełnia dla siebie i dla NAS.

Zapraszam na spotkanie z niezwykłym światem Marcina Gienieczko.

Arek Pawełek to drugi człowiek na świecie, który przepłynął samotnie pontonem na żaglach Ocean Atlantycki, uczestnik regat Sydney?Hobart, zawodowy nurek, poszukiwacz przygód.

Do książki jest dołączona płyta DVD z filmem  autorstwa Marcina Gienieczko ,,Zagubiony na Jukonie? z muzyką kompozytora Marcina Rumińskiego http://www.youtube.com/watch?v=P-h6HOl0qWg ,

gdzie kamera pokazuje jeden z etapów wielkiej włóczęgi-przeprawa przez Góry Mackeznie. Film też uzupełnia obrazowo książkę.

Marcin Gienieczko ma 34 lata. Specjalizuje się w dużych projektach eksploracyjnych, jest przewodnikiem na canoe Jukon Terytorium, dziennikarzem, podróżnikiem, żeglarzem, zawodowym marynarzem morskim oraz śródlądowym. Pływał pod banderą holenderską, gdzie jako Matrose przeprowadzał wraz  kapitanem statki z załadunkiem o wyporności 10 tysięcy ton. Mieszka w Trójmieście ,ojciec dwóch synów. Na swoim koncie ma przepłynięte rzekami ponad 12 tys. km. W 2003 roku przepłynął pontonem największą rzekę Alaski ? Jukon (3100 km) a dwa lata później cały system rzeczny Mackenzie w canoe (4 tys. km). Pieszo pokonał góry Mackenzie (350 km) oraz na nartach i pieszo 600 km, w temperaturze minus 50 stopnie, rzekę Kołymę. W 2012 roku samotnie przepłynął w canoe od Rezerwatu Bajkalsko ?Leńskiego aż po ujście do Morza Łapitiewów największą rzekę Syberii Lenę - 4328 km. To dziesiąta, co do długości rzeka świata. Poniżej szlak zdobycia Leny dzień po dniu:


https://maps.google.pl/maps/ms?msid=202444880938611850051.0004c074236e1d66b5582&msa=0&ll=62.63377%2C131.616211&spn=12.304559%2C33.881836

http://wyprawy-gienieczko.blogspot.com/


Gienieczko współpracuje z czołowymi tytułami w Polsce: publikuje swoje reportaże i artykuły w prestiżowych magazynach (również w Rosji- ?Komsomolskaja Prawda?,) http://www.kp.ru/online/news/1216329/ przekazuje w nich swoje przeżycia podczas odbytych wypraw w najbardziej niedostępne rejony świata. Jego publikacje ukazały się dotychczas w "Extremium", "Playboy", "Żagle", "Sukces", "Przegląd", "Dziennik", "Gazeta Wyborcza", "Góry", "Magazyn Rowerowy", "Gazeta Olsztyńska" , "CKM" , "Zwierciadło", "Poznaj Świat", "Podróże" , "Żagle", , "Dziennik", , "Newsweek", "Forbes" , "Fotografia Cyfrowa", "Angora", "Maxim", "Zwierciadle" itp. Aktualnie podróżnik przygotowuje się do morderczego wyścigu w kanoe  Jukon River Quest http://www.yukonriverquest.com/, gdzie w czerwcu tego roku jako pierwszy Polak będzie reprezentował Polskę. Wyścig będzie ukoronowaniem eksploracji Marcina na Północy. Po tych zmaganiach podróżnik "przeniesie" się na Amazonkę, gdzie podejmie próbę samotnego przepłynięcia w canoe największej rzeki globu. Projekt nazywa się ,,Solo Amazon?!

Rozmowę z Marcinem Gienieczko dla Żagle TV przeprowadził podczas targów turystycznych "Podróże" redaktor naczelny "Żagli", Waldemar Heflich:
http://www.zagle.com.pl/zagle-tv/zagle-tv-marcin-gienieczko-o-pokonaniu-leny

Więcej o podróżniku na oficjalnej  stronie http://www.gienieczko.pl

oraz na http://www.facebook.com/pages/Marcin-Gienieczko/192576324147090

ZAPRASZAMY!

Wydawnictwo Bellona


wtorek, 28 sierpnia 2012


Fragment relacji Marcina z płynięcia rzeką Lena  .Przedstawione powyżej zdjęcie pokazuje rozmiar i potęgę największej rzeki Syberii. Płyniecie w takich warunkach wymaga bardzo dużej koncentracji. Marcin  również analizuje wyprawę z swoim kartografem Adamem Wasilewski.
                                               Przejście Ałdanu

Po południu wiatr się nasilił. Zazwyczaj siła wiatru rośnie od 12.00 i cichnie około 19.00 Płynę pogrążony myślami jak mam przepłynąć na druga stronę rzeki czyli prawą.
 To wciąż nie daje mi spokoju. Żadna z  wcześniejszych ekspedycji nie opisała robienia crossów rzeki a to z pewnością jest dużym wyzwaniem gdyż rzeka teraz już ma około 20 kilometrów szerokości(powyżej zdjęcie rzeki Leny ,widoczny jest jej rozmiar bardziej  przypomina morze). Jak oni to zrobili biorąc pod uwagę gwałtowne wiatry? Ktoś im pomógł? Rzeka zrobiła się tak olbrzymia ,że brzegów nie widać dookoła wyspy wszystko zlewa się w jedną całość.  Będąc jeszcze w Jakucku skontaktowałem się z Adamem Wasilewskim moim kartografem. Z  którym spotykam się zawsze przed każdym wyjazdem  i analizujemy na  dokładnych mapach przebieg każdej ekspedycji. Adam po wnikliwej ,spokojnej analizie  poprzez  mapy i Google Earth  wytyczył miejsce przejścia Leny za rzeką Ałdan. Trzeba przepłynąć bo tam jest miasteczko Sangar.  Na 190 km za Jakuckiem wpada rzeka Ałdan. Jest potężna. To największy dopływ Leny. W większości to górska rzeka, chodź w  dolnej czyści pływają również tam duże statki .Wpływam w odnogę Leny, protok Nikołaj a później Nikade. Obieram kurs na wyspę o tej samej nazwie. Musze zrobić przejście rzeki z wyspy na wyspą a te miejsce jest najwęższe. To najlepszy moment ażeby zrobić przejście. Później rzeka jest tak wielka, że nie dam rady przepłynąć na drugą stronę biorąc pod uwagę nagłe silne podmuchy wiatru. Popołudniowy wiatr spowodował, że rzeka ma duże zafalowanie. Podskakuję jak pingpongowa .  Przebijam się przez fale. Około 14.00 wysyłam swoją pozycje. Melduję: ,,Tu Marcin Gienieczko jestem na podanej pozycji wszystko jest u mnie OK.”. To mój stały sygnał kiedy wszystko jest pod kontrola. Wysłałem do tej pory już 80  sygnałów z mojego nadajnika. Zjadam kawałek sera i ostatni kawałek polskiej kiełbasy  zakupiony w Jakucku. Zaciskam  dłoń na wiośle. Wpływam w protok  Nikada czyli odnogą Leny która  dwukrotnie szersza niż Wisła koło Torunia. Znajduje się na środku rzeki. Wiatr z Północy rozkołysał wody .Nie ma wyjścia ani żadnej innej możliwości zrobienia innego manewru. Płynę pod wiatr.        Przechodzę do pozycji klęczącej. Wiatr przeszywa mnie na wylot. Jestem jakieś 200 metrów od brzegu  . Za plecami kolejna  1,5 metrowa fala. Obrałem kurs na wyspę , ale musze go zmienić. Wiatr uderza za mocno w lewą burtę. Powstała  krótka fala. Stroma nieprzewidywalna. Chwila  nieuwagi i mogę się wywrócić. Przebijam się przez kolejnego grzywacza. Płynę na wiatr a tym samym oddalam się minimalnie od brzegu wyspy. Muszę znaleźć się na wysokości czubka wyspy. Tam  widzę ,że jest mniejsze zafalowanie. Wiosłem rozbryzguję fale. Z całej siły odpycham się od prawej  burty. Ustawiam łódkę na prostoliniowy kurs. Po 40 minutach płynięcia padam  na brzeg. Odpoczywam. Musze czekać  na poprawę pogody. Następne przepłyniecie na druga wyspę jest jeszcze bardziej niebezpieczne. Brzeg wyspy jest oddalony o  4 kilometry. W tych warunkach nie dam rady. Pije herbatę i zjadam kolejnego batona. Przyglądam się rzece przez lornetkę. Olbrzyma przestrzeń zlewa się w jedną całość. Tak jak bym był na morzu a nie na rzece. Po 20.00 wiatr słabnie. Płynę wzdłuż brzegów wyspy Nikada. Musze przepłynąć na oddalaną wyspę Bulur. Płynę martwym nurtem wzdłuż  Nikady w górę rzeki pod prąd. Tak aby w trakcie płynięcia na druga stronę  płynący  nurt nie zniósł mnie na środek Leny. Przepływam na drugą wyspę oddaloną jakieś 50 metrów. To bliźniacza mała wysepka łącząca  w trakcie niskiego stanu wody z Nikada. Łapie się za gałęzie . Próbuję się wysikać  do kanoe. Na brzeg nie mogę zejść, bo nie ma brzegów .Dookoła bagnisty teren. Zdejmuję wodery. Wpadniecie w gumowcach do wody. To pewna śmierć. Wodery byłyby jak kotwica idąca na dno. Żegnam się ,spoglądam na zdjęcie swojego syna. Robię 50 pociągnięć wiosłem na minutę. Jestem w połowie drogi. Odwracam się i patrzę ,że już  dużo przepłynąłem Wbijam mocno wiosło   w nurt. Ciągnę do burty resztkami sił. Boże daj siły ,boże daj siły krzyczę. Nurt w środkowej części zrobił się silniejszy. Próbuję ściągnąć moje kanoe na  środek rzeki. Porwać niczym swojego zakładnika. Słyszę traaaach….Wiosło strzeliło! Łapie za to miejsce gdzie czuje, że jest pękniecie. Nie mam czasu na wyjęcie drugiego wiosła. Czuję na policzkach powiew wiatru. Każda sekunda jest ważna. Zaciskam ponownie pięść. Przechylam  cały tułów  do przodu  klęcząc w stronę   dziobu kanoe. Słabnie nurt. Dopływam do wyspy. Skaczę z radości chodź czeka mnie jeszcze jedno przejście ażeby znaleźć się na właściwym prawym brzegu Leny. Odpoczywam 40 minut. Ponownie napieram. Po 14 godzinach płynięcia dopływam na druga stronę. Z radości strzelam rakietnice.

Po 63 dniach przeprawy pokonaniu 4328 km dopłynąłem doi Tiksi
Składam podziękowania dla firmy: główny sponsor wyprawy Satfilm z Włocławka, Robert Kowalczyk, Auto Poland (Rafał Grzanecki) , Philips Polska(Marek Huzarewicz),TS2-Technologie Satelitarne(Marcin Frąckiewicz), IT-Com, Parabola usługi reklamowe, Intourist Polska(Dariusz Wojtal), Sail Service Gdańsk, Michelin Polska, Radio Kolo(Przemysław Sikorski), Travellunch -specjalistyczną próżniowo pakowana żywność oraz dla miesięcznika Żagle. Osobne podziękowania dla Sławomira Knap .Oraz dla Jarosława Kuźniara z TVN24,Wociecha Zawioły z TVN N SPORT oraz dla Agaty Szostkowskiej z TVP1.Mojej ekipy samochodowej oraz dla Czarka Zawadzkiego z Irkucka.

Więcej o wyprawie i możliwości prześledzeniu ekspedycji dzień po dniu na stronie:





sobota, 25 sierpnia 2012

niedziela, 19 sierpnia 2012

8500 km samochodem przez stepy Kazachstanu i błota Rosji i Ukrainy. 4300 km w kanoe w 63 dni. Gienieczko przemierzył znaczna część Azji- większości samotnie. Przedstawiane zdjęcia to fotoreportaż dokumentujący jego przygodę. pozdrawiam Administrator stron Marcina Gienieczko W razie pytań proszę pisać na maila Marcina perdido@poczta.wp.pl
























wtorek, 7 sierpnia 2012

Przedstawiam Państwu dokładną rozpiskę dzień po dniu: Pozycje, przebieg dzienny i całkowity zdobycia największej rzeki Syberii Leny. Tak, aby każdy widział jak to wyglądało.

Teraz odpoczywam i przygotowuje się do napisania obszernej relacji z wyprawy .

ROZPISKA DZIEŃ PO DNIU
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf



niedziela, 29 lipca 2012

Marcin Gienieczko dotarł do celu , portu Tkisi położonego  przy Morzu Łaptiewów, tym samym zakończył sukcesem swoja syberyjska odyseję.
Jest jedynym Polakiem i jedynym człowiekiem na świecie który ma przepłynięte 3 największe rzeki Północy, Jukon na Alasce, Mackenzie w Kanadzie i Lenę na Syberii. Niestety nie może być uznany rekord świata w długodystansowym płynięciu na canoe ponieważ Gienieczko 2 razy skorzystał z pomocy z zewnątrz ze względu na długoterminowe warunki sztormowe na północnej Lenie. Marcin Gienieczko przepłynął w swoim canoe 4300km w ciągu 63 dni. Jestem bardzo  szczęśliwy i bardzo zmęczony tym napieraniem oraz narzuconym żołnierskim stylem życia, powiedział to przez telefon satelitarny z Tiksi Marcin .Ale cieszy się z tego że potwierdziły się słowa Sławka Skalmierskiego żeglarza i podróżnika "Gienek ty jesteś niezatapialny" więcej mi nic nie trzeba, żadnego innego potwierdzenia, te słowa mi wystarcza gdy patrzę na Morze Łaptiewów. Wyprawa była na bieżąco relacjonowana przez nadajnik satelitarny (Spot Messenger), na bieżąco były przeliczane km płynięcia jak i również pozycje Marcina tak aby każdy widział spływ Marcina. Marcin Gienieczko dokonał w fantastycznym stylu trawersu rzeki Leny z potężną rzeką Ałdan, przepłynął bezproblemowo ciężki od strony nawigacyjnej odcinek rzeki Leny Sangar, Żigańsk gdzie na tym odcinku  rzeki znajduje się według informacji miejscowych mieszkańców ponad 300wysp, szerokość rzeki tutaj sięga 20km.Gienieczko  przepłynął również bez  żadnego dnia odpoczynku od górnej Leny
(Krasny Jar) do Jakucka w 36 dni pokonał 2660km przy bardzo słabym nurcie. Czasami warto iść na przekór losowi , aby innym pokazać jak wiele ma się do powiedzenia poprzez czyny. Być życiowo niezatapialnym, tylko w taki sposób czyny przechodzą do historii. Wyprawa zakończyła się sukcesem dzięki wspaniałym ludziom w Rosji, to są najbardziej serdeczni mieszkańcy naszej planety. Wyprawę tą dedykuję wyłącznie dla mojego synka Igorka żeby nigdy w życiu, w żadnych okolicznościach życiowych nigdy się nie poddawał.

Pozdrawiam  Wszystkich z Tiksi Marcin

Gratulacje !!! 

Cieszy nas Twoje kolejne osiągniecie. Brawo. Dzięki elektronice można śledzić Twoje osiągnięcia i mimo odległości cały czas byliśmy myślami w canoe z Tobą i na bieżąco śledziliśmy wszystkie pokonywane kilometry.Olimpiada w Londynie rządzi się swoimi kategoriami lecz Ty masz za swój wyczyn i tak zloty medal.Mam nadzieje ze już gdzieś mianowali Ciebie do jakiejś nagrody wiec my z Chelsea już się podpisujemy na TAK. 

Pozdrowienia z Vancouver 29.07.2012 Chelsea , Zenek.










http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8ruox/71.74242N/128.89513E

ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

28 lipiec 2012

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8qhtj/72.23548N/127.95077E

ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

27 lipiec 2012


Marcin Gienieczko w ciągu 57 dni pokonał 4205km rzeki Leny, dotarł do delty rzeki.
Przed Marcinem jeszcze 120km do Tiksi. Teraz będzie płynął odnogą delty Leny, protoką Bykovskaya, później protoką Sinicyna , Zalewem Neelova aż do Morza Łaptieva i osady Tiksi. Płynie nocą gdy rzeka się uspokaja chociaż to nie jest już rzeka a morze. Płynie cały czas w swoim canoe .

Pozdrawiam wszystkich Marcin


http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8pvWA/72.4047N/126.8095E

ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

czwartek, 26 lipca 2012


Dopłynąłem do wyspy Tit-Ary, jest sztorm 9B i cały czas trwa, nie wiadomo jak długo, potężny wiatr WNW, jutro wiatr NNW. Jak niedużo pozostało do delty Leny, tylko 50km do Wielkiego Stołbu, zastanawiam się jak to zrobić. Marcin
 
http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8ogDC/71.9874N/127.08958E

ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

środa, 25 lipca 2012


Wypłynąłem z Kyusyur o godz. 6-tej, dopłynąłem do osady Chekurovka gdzie znów złapał mnie potężny wiatr północny, fale zalały moje canoe i sprzęt. Znów miałem szczęście że w pobliżu byli rybacy którzy poinformowali mnie żebym jak najszybciej płynął na Północ bo znów idą potężne sztormy i wiatry na rzece, płynąłem z nimi około 60kilometrów.Zostawili mnie na lewym brzegu rzeki bo dalej nikt nie pływa na Północ. Postanowiłem mimo to płynąć nocą  do Tit-Ary ponieważ wtedy wiatr jest mniejszy. Muszę się spieszyć żeby jak najszybciej dopłynąć do delty Leny do której mam około 110km.
Marcin


http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8nYrV/71.5155N/127.28112E

ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

wtorek, 24 lipca 2012


Wczoraj przepłynąłem w ciągu 10 godzin Leną 43km, złapał mnie potężny wiatr północny, później zmieniający się na południowy, potem zrobiłem jeszcze 9km i na 52 kilometrze zauważyli mnie rybacy i zabrali mnie do Kyusyur. Po raz pierwszy skorzystałem z pomocy z zewnątrz, zostałem do tego zmuszony przy potężnym sztormowym, zagrażającym życiu. Jestem w Kyusyur, rozważam możliwość płynięcia 100km kutrem(niestety) a później do ujścia Leny w canoe i do Tiksi o ile warunki pogodowe pozwolą. Canoe jest zdecydowanie za małe na taka rzekę, wiatry powodują że kręci się jak bączek, pod wpływem wiatrów cofa się do tyłu choćby nie wiem jak wiosłował. Najgorsze jest to że miejscowi mieszkańcy i rybacy mówią że od 3 lat nie było tak sztormowej pogody. Na dodatek przy ujściu Leny i na Morzu Łaptiewów są jeszcze gorsze warunki, aktualnie są tam sztormy. Na warunki pogodowe nie mam wpływu. Jukon i Mackenzie to całkiem inne rzeki, rzeka Lena jest 5-krotnie większa od ujścia Mackenzie, 3-cia pod względem wielkości po Amazonce i Missisipi i 10-ta pod względem długości. Schudłem prawie 12 kg, pokonanie prawie 4000 tys. kilometrów rzeki swoje zrobiło. Tutejsza milicja pytała się mnie czy mam zezwolenie na wpłynięcie do Tiksi (jestem już w strefie nadgranicznej) jeżeli nie będę miał to mogę mieć poważne problemy w Tiksi. Od 5 lat przepisy w tym zakresie całkowicie się zmieniły.
Po ostatnich wydarzeniach na Mistrzostwach Europy w Polsce i po meczu Polska-Rosja gdzie zatrzymano kilku Rosjan niektórzy mówią że pogranicznicy rosyjscy są bardzo źle nastawieni do Polaków. Liczę na przychylność tutejszych władz (oczekuję na zezwolenie bo prośbę taką już napisałem). Pozdrawiam Wszystkich


http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8mh97/70.68336N/127.35336E

ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

poniedziałek, 23 lipca 2012


Jestem około 85 km od Kyusyur, pogoda tragiczna cały czas wiatr jak nie północny to południowy, kręci canoe jak piłeczką. Jeżeli chcę płynąć  to fale boczne spychają mnie do brzegu i stoję w miejscu. Warunki atmosferyczne przez najbliższe dni niewesołe, wiatry i deszcze. Jak dopłynę do Kyusyur to będę myślał jak dalej płynąć  w takich warunkach. Do początku delty Leny  mam 290km, będzie bardzo ciężko dopłynąć na canoe. Tutaj prawdziwa dzika przyroda, praktycznie żywej duszy, nikt nie pływa, trzeba liczyć tylko na siebie.


http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8lcFC/70.33878N/125.92347E

ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

czwartek, 19 lipca 2012


Dziś przy  dobrej pogodzie przepłynąłem w ciągu 14-tu godzin 98km. Dotarłem do dopływu rzeki Menkerya. Za dwa-trzy dni znów mają się pogorszyć warunki pogodowe, deszcze i wiatr północny. Do Tiksi zostało około 770km. Marcin


http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8hreg/68.72955N/124.02024E
http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8hVLj/68.17149N/123.72307E


ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

środa, 18 lipca 2012

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8gnhg/68.00183N/123.26343E

Dziś w asekuracji 2 motorówek chciałem przekroczyć Lenę za Zigańskiem jednak potężna fala zalała motorówki i canoe i musieliśmy się wycofać z powrotem. Podczas rozmyślań w porcie zauważyłem 2 statki które podczas rozmowy z kapitanami stawiają znaki żeglugowo-nawigacyjne na rzece.Uzgodniłem z kapitanem jednego z nich że mogą mnie asekurować w celu przekroczenia Leny i tak się stało .Dotarłem na wyspę Buchlakh o godz. 18- tej i płynąłem do godziny pierwszej w nocy.Teraz można płynąć w nocy ponieważ są jasne.Pogoda ma się poprawić.
Napieram dalej. Marcin 

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8gYXI/67.48859N/123.23407E


ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

wtorek, 17 lipca 2012

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8f-bo/67.22454N/123.34837E
http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8fmQP/66.86479N/123.47225E


ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

Nadal jestem w Żigańsku, jestem załamany ta pogodą, siła wiatru 7B, silny północny wiatr, fale 3-metrowe.Nikt nie pływa, nawet za żadne pieniądze nie chce asekurować przejścia na prawa stronę, statki stoją w porcie, trzeba czekać aż pogoda się ustabilizuje i tylko nocą można płynąć kiedy Lena się uspakaja. Można płynąć prawym korytem gdzie fala jest mniejsza. Do tej pory wszystko szło właściwie, przebiegało idealnie ale kiedy znalazłem się za kołem podbiegunowym, wszystko się zmieniło, szkwały, fale, pogoda pokrzyżowała wszystko. Jak na razie o rekordzie żadnym nie marzę, dobrze będzie jak dopłynę na canoe do Tiksi, o czym marzę, pogoda tutaj rządzi jak w Himalajach, na oceanie czy w Arktyce. Wiatr jest głównym wrogiem podróżników. Może tak wiać i 10 dni, boję się tego bo już jestem zmęczony  fizycznie i psychicznie. Tęsknię za synkiem Igorkiem. Obiecałem sobie tu w Żigańsku że to moja ostatnia samotna wyprawa. Jeżeli Bóg pozwoli, chcę dopłynąć i tym samym zakończyć takie solowe projekty, mam synka, drugi w drodze, każdego dnia ryzykuję przepłynięcie tak zwanych odnóg rzeki Leny szerokości Wisły, są bardzo niebezpieczne. Canoe jest za małe na takie wyprawy. Tutaj rzeka to morze, ale walczę. Wierze że Bóg pozwoli mi zrealizować ta wyprawę i bezpiecznie wrócić do domu. To jest najważniejsze a reszta to przy okazji.

Marcin

sobota, 14 lipca 2012



Dopłynąłem do Zigańska!!

Ten etap był bardzo dramatyczny w skutkach .Dotychczas płynąłem  prawą stroną rzeki. Przed Zigańskiem musiałem wykonać kross przez rzekę aby znaleźć się po lewej stronie  gdyż wioska leży właśnie po tej stronie, chodziło mi o to żeby podładować akumulatorki do sprzętu foto i telefonu satelitarnego, zakupić żywność i odpocząć. Gdy wykonywałem kross przez rzekę pogoda była w miarę stabilna .Trzeba sobie wyobrazić jaka w tym miejscu jest szeroka rzeka Lena wraz z odnogami, kilka razy większa niż Wisła w dolnym biegu. Pokonanie w poprzek rzeki zajmuje kilka godzin, gdy byłem już w połowie przekroczenia nagle pogoda zmieniła się diametralnie, zaczął wiać mocny, coraz potężniejszy wiatr północny, do canoe zaczęła wlewać się woda. Myślałem że  może się to skończyć bardzo dramatycznie(to mało powiedziane). Nie wiedziałem czy zawracać ,czy płynąć  do lewego brzegu. Były to dramatyczne chwile dla mnie. W ostateczności nie miałem wyjścia i wystrzeliłem z rakietnicy którą zawsze mam przy sobie w różnych sytuacjach. Chyba Bóg czuwał nade mną , bo po paru minutach usłyszałem dźwięk silnika i pojawiła się motorówka .Byli to miejscowi Jakuci którzy pośpieszyli z pomocą. Nie wsiadałem do ich łodzi tylko oni asekurowali mnie od wiatru i tak dotarłem do brzegu i Żigańska Z Sangarem złamało mi się wiosło, dobrze że miałem zapasowe, tutaj pojawiają się też niedźwiedzie, kilka widziałem na wyspach i na brzegu jednak unikają ludzi ,teraz mają już pożywienie w postaci jagód i ryb. Jednak trzeba mieć się na baczności to sa potężne zwierzęta i nieraz atakowały ludzi w tych rejonach.

Teren jest bardzo dziewiczy szczególnie za Żagańskiem gdzie do Tiksi jest tylko parę osad na przestrzeni 900km. Mam szczęście że nie atakują mnie muszki i komary bardzo aktywne o tej porze roku, doświadczyła tego ekipa Ks. Sańko w 2003r. Fantastyczne są brzegi Leny w tych rejonach, mijałem słynne „Leńskie Stołby” osiągające wysokość 100metrów, powstały one na skutek erozji skał spowodowanej dużymi wahaniami temperatur (od -60 do +40).Znajdują się one na liście Światowego Dziedzictwa Kultury. Za osada Bakhanay minąłem koło podbiegunowe ,jednak tutaj temperatury są  jeszcze względne  +20-+24stopnie .Od Zigańska może być już zimniej ,nawet może padać mokry śnieg, mogą też wiać silne wiatry północne wtedy ciężko się płynie, zobaczymy jak będzie.

Po odpoczynku w Zigańsku będę płynął dalej, za wioską  muszę się przedostać , przepłynąć na prawy brzeg Leny, będą mnie  asekurować na wszelki wypadek ,miejscowi  Jakuci, wykonają też zdjęcia i sfilmują mój spływ .Ja  wykonuję mało zdjęć , tylko niezbędne do dokumentacji wyprawy, lwią część dnia poświęcam na wiosłowanie. .Według moich planów i założenia chciałbym pobić rekord sportowy i dopłynąć do Tiksi w roku Olimpiady   w Londynie. Ta wyprawa  ma aspiracje jako  typowy wyczyn sportowy i długodystansowy na canoe  na długości 4300km. Chciałem też poinformować że od Sangaru przemieszczałem się wśród około 40 dużych wysp, jednak miejscowi mieszkańcy mówią  że na tym odcinku jest ich około trzystu Nocuję u  poznanych Jakutów, na jutro zapowiedziany jest huragan także nie wiadomo jak będzie z płynięciem, tutaj pogoda jest nieprzewidywalna. Tutaj aby przepłynąć 80km trzeba wiosłować 11godzin , ja już to sprawdziłem niejednokrotnie.
Cóż, trzeba dalej napierać aż do Tiksi

Pozdrawiam z Żigańska Marcin


http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8dRcM/66.76775N/123.38232E
http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8dJM2/66.58726N/123.62582E


ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

poniedziałek, 9 lipca 2012


Jestem za Sangarem 57km, od tej osady coś mi się stało z prawą dłonią trochę spuchła. Myślę że to od nadwyrężenia ręki. Muszę teraz więcej wiosłować lewą ręką. Trzeba dać odpocząć i smarować maścią od opuchlizny. Dziś był sztorm ,fale przelewały się przez canoe ,także było niebezpiecznie. Drugiego brzegu rzeki nie widać jest jak morze .Cóż już ponad 3000km wiosłowania w rękach. Do najbliższej osady Lampuschkha mam około 70km, mam nadzieję że tam dopłynę i dostanę jakieś leki na rękę, miejscowi  tutaj muszą sami sobie radzić, wszędzie daleko. Odległości pomiędzy wioskami w tym rejonie są rzędu 100-200km.Tutaj tylko lasy i rzeka. Będę się zbliżał do Gór Wierchojańskich.
Pozdrawiam Wszystkich Marcin


http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8ZQRl/64.22829N/126.87589E

ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA
http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

sobota, 7 lipca 2012

Walka z Leną trwa dalej
Dziś po około 20km od ujścia rzeki Ałdan wykonałem kross przez Lenę, było bardzo niebezpiecznie i ekstremalnie .Canoe nie jest tak przygotowane do pokonywania rzeki w poprzek jak kajak, tworzą się duże fale na środku rzeki,tego teraz doświadczyłem ,dobrze że była wyspa Nikada bo czasami nie wiadomo gdzie płynąć, drugiego brzegu nie widać, wszystkie wyspy takie same.Dziś na rzece 14 godzin.Do Sangaru mam 90km a później dalej.Będę się trzymał prawego brzegu już do końca spływu Leną.
Pozdrawiam
Marcin

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8XyYN/63.51045N/128.75563E
http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8Xieb/63.33922N/129.44118E
ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA

http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

czwartek, 5 lipca 2012


Pożegnałem gościnny Jakuck i teraz zmierzam do Sangaru który leży w odległości  około 300km, dziś wyruszyłem o godz. 12-tej , płynąłem 9 godz. dystans 66km.Jestem trochę osłabiony po zatruciu, musiałem coś niestrawnego zjeść, chyba rybę. Dobrze ze mam leki.
Od jutra dzienny dystans będzie podawany 2 razy do południa i wieczorny, później sumowany jako całość i  całkowita długość pokonanej trasy ponieważ tutaj warunki spływu są trudniejsze(patrz tabelka na stronie). Tak sobie pomyślałem Agnieszka Radwańska ma swój finał  w Wimbledonie(wiadomości rozchodzą się szybko) a ja będę miał finał na Lenie jak ją pokonam.
Pozdrawiam Marcin

http://www.findmespot.com/mylocation/?id=8WEvu/62.51284N/129.90092E

ZDOBYWANIE RZEKI LENA PRZEZ MARCINA GIENIECZKO - TABELKA

http://www.gienieczko.pl/images/lena.pdf


Pokaż Wyprawa Syberia 2012 Trasa canoe na większej mapie

wtorek, 3 lipca 2012

Jak już pisałem dopłynąłem do Jakucka w czasie 36dni i 10 godzin. Teraz odpoczywam w Jakucku. Wypływam jak dobrze pójdzie 5 lipca w kierunku Sangaru. Na razie lewą stroną za ujście Ałdanu, gdzie czeka mnie trawers na druga stronę co canoe nie jest łatwe. Płynie się już ciężko, trzeba dobrze to rozpracować od strony nawigacyjnej, nie ma żadnego punktu odniesienia, pełno wysp i wysepek. Dzisiaj jest+37stopni,upał.
Zakupiłem dzisiaj żywność na dalszy etap. Woda stoi, wrzuciłem do wody kawałek styropianu i wcale nie płynął, nawet jak wiatr był to wracał i cofał się. Trzeba myśleć żeby nie wpłynąć w jakiś zgubny kanał lub odnogę. Etap do Jakucka był ciężki ale zakończony sukcesem, myślę że 55 procent wypełnionego planu. Teraz będzie cięższy bo  woda stoi, potężna rzeka 10km szerokości i żadnych punktów odniesienia jak wspomniałem na rzece. Tutaj nieodłącznym kompanem jest wiatr który powoduje że jest tzw. "cofka". Za około 100km będzie potężna rzeka a za Sangarem  rzeka-  morze, brzegów nie widać. Jest to ostatnia szansa żeby przepłynąć na drugą stronę. Trochę się obawiam takich manewrów bo pływanie solo po potężnej rzece w canoe nie jest łatwe. Jeżeli ktoś myśli że te kilometry zrobiłem bo mnie nurt niósł, to zielonego pojęcia nie ma o  nawigacji i eksploracji takich rzek. Żeby przykładowo przepłynąć 70km musiałem intensywnie wiosłować-40 pociągnięć wiosłem na minutę, żeby zrobić tyle kilometrów. Czasami nurt jest szybszy przy dopływach ale teraz już nurtu nie ma, są potężne jeziora które prowadzą do nikąd. Będzie też wiało i będą sztormy. Rozmawiam z kapitanami i mnie przestrzegają. Mówią że mogą mnie zaaresztować w Tiksi (wiadomo strefa nadgraniczna i bazy wojskowe) bo nie mam zezwolenia. Myślę że uda się załatwić bo już dziś został wysłany do Rosji komunikat do tamtejszego MSW.
Teraz jestem u Guermana P. Arbugaeva który jest jednym z najbogatszych ludzi w Jakucku. Gdy wpływałem do portu zauważył mnie i krzyczy-ty jesteś Polakiem! i śmieję się-odpowiadam mu że tak .Ma własny jacht i biznes sportowy, w 1989roku pomagał przy wyprawie Jacka Pałkiewicza a 3 lata temu spotkał na Bajkale Olka Dobę który jest dla mnie idolem bo co on zrobił to masakra i extremium. Imponują mi tacy ludzie. Rozmawiał długo i jak widział że płynę canoe to pomyślał- to musi być Polak, bo tylko Polacy robią takie rzeczy. Później się śmiał kiedy jedliśmy surową rybę stroganinę. Teraz mi pomaga. W Sangarze ma mnie spotkać jego kolega, wieczorem mamy analizować mapy gdzie można wykonać trawers rzeki.
Ponadto Guerman ma 60 psów-łajka syberyjska, jego pasją są wyprawy polarne. Wygrał wyścig na 1000km na Kamczatce a teraz przygotowuje się do wyprawy na Biegun Północny. Tak to jest ,swój przyciąga swego i mimo to że jest milionerem gdzie w salonie są przezroczyste podłogi pod którymi pływają ryby ściągnięte z Amazonki, takie akwaria zamiast desek podłogowych, to mamy wspólny język. Dziś jeździłem na zakupy z szefem tutejszej federacji żeglarskiej, pokazał mi miasto, upał ale na rzece tego się nie czuje.
Teraz marzę o Tiksi ale stąd jeszcze 1650km, zobaczymy, najważniejsze to dopłynąć cały i zdrowy. Ostatnio kuchenka Colemana mi się zepsuła, mogę palić ognisko ale chcę szybko płynąć więc z rana kuchenka, wieczorem ognisko.Tutejsza benzyna 95 zatyka dysze dlatego przestała działać, ale Guerman ma paliwo z USA culmanowskie i mi dał.
Jego córka mieszka na stałe w USA w Nowym Jorku i pracuje dla centrali National Geograpic. Teraz  przygotowuje reportaż o Wyspach Nowosybirskich, więc popadłem w najlepsze ręce jakie mogłem, śmieje się kolega Guermana który tutaj jest również żeglarzem, miedzy innymi zrobił Przejście Północno-Wschodnie z Murmańska na Czukotkę na której byłem przy przejściu Kołymy.
Oni dla mnie będą śledzić przebieg wyprawy, więc jakby się coś złego  działo ,tylko oni mogą pomóc, bo znają te tereny, zresztą jak ten człowiek ma 2 śmigłowce to o czym my tu mówimy. Guerman powiedział że lubi ludzi którzy idą do przodu więc mnie przyjął.Fajnie że są tacy ludzie, nie to co nasi Polacy, pałający zawiścią, zazdrością i myślący po kombinatorsku. Rosja ma odkryte serce i jeżeli ktoś mi powie że Rosja to zły kraj to będzie moim wrogiem, oczywiście są różni ludzie ale wszystko trzeba zrozumieć.

Trzeba iść do przodu. Mam synka Igorka i chcę za parę lat mu powiedzieć o takiej lekcji przetrwania i napierania, że od stania w miejscu nie jeden już zginął , powtarzam to jak mantre, więc trzeba iść do przodu. Dlatego tak płynę. Marzę o dopłynięciu, zobaczymy. Wierze ze Bóg pozwoli mi dopłynąć a jak będzie zobaczymy bo prawdziwej przygody się nie zaplanuje. Będę robił co w mojej mocy, co wyraźnie widać bo ta wyprawa jest na bieżąco relacjonowana z bardzo dużą dokładnością przez internet

Wierzę ze będzie okey
Teraz myślę o dalszym  etapie
Pozdrawiam Wszystkich
Marcin -Jakuck